Na nauce w szkole i na studiach spędzamy łącznie ok 17 lat życia! Dlaczego tej umiejętności nikt z nas formalnie się nie nauczył? Dlaczego jest ona tak skrzętnie pomijana przez system, choć ludzie sukcesu ją wychwalają? Dlaczego jest tak ważna w naszym życiu?
W większości krajów funkcjonuje system edukacji państwowej, która za zadanie ma przekazać nam wiedzę i nauczyć podstawowych umiejętności potrzebnych w życiu. Uczymy się więc twierdzeń matematycznych, związków chemicznych, rzek na świecie, dat historycznych itd. Kto z nas miał jednak w szkole przedmiot, który nazywa się komunikacja? Kto z nas może powiedzieć, że w szkole uczył się autoprezentacji, słuchania, czy argumentacji? Tego system nie przewiduje.
Po okresie nauki następuje jednak zderzenie z wymaganiami pracodawcy, rekrutera, albo ze światem biznesu. Dziwnym trafem na rozmowie nikt nie zapyta nas o datę bitwy pod Grunwaldem, ale często pojawia się pytanie: „proszę opowiedzieć kilka zdań o sobie” albo „dlaczego to Pana/Panią powinniśmy zatrudnić?”. W biznesie również czekają nas wyzwania jak odpowiednia prezentacja produktu/usługi lub odpowiedź na pytanie „dlaczego powinniśmy wybrać Państwa firmę?”.
Bez przebrnięcia przez ten etap nie jesteśmy w stanie wykorzystać innych umiejętności oraz wiedzy, które z takim zapałem zdobywaliśmy przez te wszystkie lata nauki.
Osoby, które uczą się skutecznej komunikacji, nie tylko zwiększają swoje szanse na zdobycie pracy, na awans, czy na powodzenie w biznesie, ale również polepszają swoje kontakty z bliskimi. Podkreślają to badania, znani szkoleniowcy jak Tony Robbins, Brian Tracy, T. Harv Eker oraz najznakomitsze osoby, które wpłynęły na losy świata począwszy od Arystotelesa, przez Churchilla, po Jana Pawła II czy Steave’a Jobs’a.
Nauka wystąpień publicznych ma również jeden skutek uboczny… wręcz w geometrycznym tempie podnosi naszą pewność siebie. Objawia się to lepszymi kontaktami z ludźmi, dobrym samopoczuciem i wewnętrzną siłą. Zaczynamy bardziej wierzyć w nasze możliwości oraz z większą swobodą komunikować się ze światem.
Czym są wystąpienia publiczne? Mit, który nas blokuje
Wiele osób na dźwięk tych słów wyobraża sobie wielką salę z setką osób i mówcą porywającym tłumy. Oczywiście to jest forma wystąpień publicznych, ale takie postawienie sprawy ustawia nam poprzeczkę bardzo wysoko i niepotrzebnie naraża na kompleksy. Przez to powstał MIT, że wystąpienia są bardzo stresujące, że każdy się ich boi, ale to tylko mur w naszej głowie. Z wystąpieniami mamy bowiem do czynienia znacznie częściej… Każda rozmowa jest wystąpieniem publicznym i chcę byś od dziś tak do tego podchodził. Prezentacja dla większego grona to nic innego jak równoczesna rozmowa z wieloma osobami, tak jak ze znajomymi przy kawie. Często uświadomienie sobie tego faktu redukuje poziom stresu podczas wyrażania opinii czy dyskusji na forum. Wiedz o tym, że ludzie chcą ciebie wysłuchać, chcą poznać twoja opinię, chcą żeby ci się udało! Dodatkowo ta zmiana postrzegania powoduje, że nagle ćwiczyć wystąpienia możemy każdego dnia. Bez tłumów, po prostu rozmawiając z innymi. Trzeba tylko wiedzieć co ćwiczyć, ale tego dowiesz się już z tego bloga albo ze szkoleń zaPREZENTUJsię!
Rzeczywiście temat pomijany w szkołach. Rodzi się pytanie dlaczego, skoro okazuje się tak bardzo ważny w dzisiejszych realiach.
Temat rzeczywiście bardzo istotny, a pomijany dlatego, że szkoła nie nadąża nad zmieniającym się otoczeniem..
@Marek, dzięki za ciekawy artykuł!
kiedyś, gdy byłam młodsza, to występowałam co prawda śmiało, ale robiłam się czerwona i serce mi „waliło”. Z czasem nabrałam spokoju…. Serdeczności 🙂
To trochę tak jest. Z czasem odkrywamy że ludzie są dla na serdeczni, co daje nam wewnętrzny spokój 🙂
Super, że osiągnęłaś taki stan, Gratuluję!
ojj tak, czasem mam taki stres i blokadę. Jednak z czasem (a najczęściej po) mówię sobie, przecież nie było tak źle 🙂
Bardzo fajne podejście! Moim zdaniem, zasługujesz nawet na nagrodę, bo każde wystąpienie publiczne sprawia, że stajesz się coraz lepszy i robisz kolejny krok do przodu na ścieżce mówcy 🙂
Bardzo ciekawy artykuł. Podoba mi się to podejście że wystąpiania publiczne mamy codziennie. To prawda. Ja od jakiegoś czasu stosuję ćwiczenia polegające na nagrywaniu tego co mówię i przyglądam sie temu. Co się okazuje łatwiej przychodzi mi pisanie a kiedy mam już coś powiedziec to pauzy sa jednak za długie
Marto, dziękuję za komentarz. Co do pauz, będę jeszcze o tym pisał, ale zazwyczaj mówcy wydaje się, że pauza trwa nieskończenie długo, a dla publiczności to tylko chwila. Robiłem nawet kilka razy na warsztatach takie testy, które potwierdzają tą zależność 🙂 Ponadto dobrze wykorzystana pauza może zdziałać cuda!
Sietnie napisane! Zdecydowanie kazda rozmowa to wystąpienie publiczne i wielka szkoda ze tego w szkołach nie uczą :/
Rzeczywiście, dzięki wystąpieniom można nabrać znacznej pewności siebie – problem jest taki, że najpierw trzeba się w ogóle odważyć 🙂 Szkoda, że takich umiejętności nie uczą w szkole, ale właściwie w szkole uczą wielu niepotrzebnych rzeczy, a resztę poznajemy, gdy stajemy się dorośli i musimy już działać na własną rękę.
„Prezentacja dla większego grona to nic innego jak równoczesna rozmowa z wieloma osobami, tak jak ze znajomymi przy kawie” Nidy wcześniej tak o tym nie pomyślałem. Poprzez taki a ni inny paradygmat myślenia utwierdzony w głowie przez lata oraz brak jakichkolwiek informacji na temat komunikacji ciężko się wychylić poza już swój obszar postrzegania..
Ciekawy artykuł dający do myślenia!
Pozdrawiam
Dzięki Tomasz 🙂
Podoba mi się stwierdzenie, że do wystąpień publicznych powinno się podchodzić jak do rozmowy przy kawie. Nigdy o tym w ten sposób nie myślałam. Czekam na więcej wpisów o tym jak radzić sobie z tzw glassofobią.
Dziękuję za komentarz. Na pewno pojawią się wpisy na temat stresu i lęku związanego z wystąpieniami oraz przede wszystkim sposoby jak sobie z tym radzić 🙂
Marku, jestem pod ogromnym wrażenim tego, co do tej pory robiłeś w związku z tematem wpisu.
Jeśli pozwolisz dodam od siebie kilka słów, a raczej wyrazów.
Przez wiele lat nauki występowaliśmy publiczmie i byliśmy poddawani publicznej ocenie przez nauczycieli i innych uczniów. Jeśli oceny były dobre i bardzo dobre, to super. Jeśli jednak były gorsze, to lata nauki utrwaliły nam samoocenę na jakimś poziomie. Jeśli samoocena często wynikającą również z oczekiwań innych osób jest zbyt niska, to wtryty w umyśle strach powoduje, że boimy się wystąpień publicznych.
Jeszcze raz gratuluję Ci, że pomagasz ludziom przełamać ten strach. Chylę czoła.
Bardzo dużo znaczą dla mnie te słowa – dziękuję!